rescue

Joy with elephants -part 1

I hope we did our homework well and will visit an ethical place (I sniffed around quite a lot before our visit to make sure we would not support any cruelty). We are collected from the hotel by our driver and go outside central Pattaya. There is one more guest apart from us and that is all.

After arriving we have a quick intro, and hear the history of Thangthai and Somkid, two female elephants who had been abused in the tourist industry, and young male elephant Frank who is fostered by them.

 

Mam nadzieję, że dobrze odrobiliśmy pracę domową i odwiedzimy etyczne miejsce dające schronienie słoniom (przed wizytą sporo szperałam po necie żeby się upewnić, że nie będziemy popierać żadnego okrucieństwa).  Kierowca odbiera nas prosto z hotelu i zabiera poza centrum Pattaya. Oprócz nas jest jeszcze jeden gość i to wszystko.

Po przybyciu mamy szybkie wprowadzenie i słuchamy historii Thangthai i Somkid, dwóch słonic, które były w przeszłości maltretowane w branży turystycznej, oraz młodziutkiego Franka, także zabranego z ciężkich warunków, którym obydwie słonice się teraz opiekują.

We start by giving them a fruit snack, which obviously they love, and then we go for a walk. I watch around for any signs of chain, bull-hook, or other wrong things, but to my relief, I cannot see any throughout the whole visit.

The walk is long because the elephants pick the way. And sometimes, they prefer to go through bushes rather than stick to existing paths. The caregivers try to persuade them gently, but they are not always successful, and they do not press. As much as I can observe, the elephants decide, and we follow.

Baby Frank decided that he was Marcin’s best friend and was following him everywhere, trying to touch his face with the trunk all the time.

 

Zaczynamy od poczęstunku owocową przekąską, którą słonie oczywiście uwielbiają, a potem idziemy na spacer. Rozglądam się w poszukiwaniu śladów łańcuchów, haków lub innych niepokojacych rzeczy, ale ku mojej uldze przez cala wizytę nie widzę żadnych.

Spacer jest długi, ponieważ to słonie wybierają drogę. A one czasami wolą iść przez krzaki niż trzymać się ścieżek. Opiekunowie próbują delikatnie ich przekonać do lepszych dróg, ale nie naciskają. Na ile mogę zaobserwować, to słonie w końcu decydują, a my podążamy za nimi.

Mały Frank uznał, że jest najlepszym przyjacielem Marcina i chodził za nim wszędzie, cały czas starając się macać go swoją trąbą.

WWT, Part 2: Not only elephants...

Since its inception the WFFT Wildlife Rescue Centre has given shelter to 1000’s of wild animals. Many of these animals are rehabilitated and released back to the wild. Those that cannot be released are provided with shelter for the rest of their lives.

Langurs on the pictures below are in the tunnels connecting big enclosures.

Od początku swjego istnienia WFFT Wildlife Rescue Center zapewniło schronienie tysiącom dzikich zwierząt. Wiele z tych zwierząt jest rehabilitowanych i wypuszczanych na wolność. Te, których nie można wypuścić, mają zapewnione schronienie do końca życia.

Lutungi na zdjeciach poniżej są w łącznikach pomiędzy wybiegami .

At the rescue center there are at the moment 6 species of gibbon, 5 species of macaque, lorises, langurs, 2 species of bear, small wild cats, various civet species, reptiles, otters, and birds. WWT says: “All the animals have been rescued from poor living conditions, saved from the illegal wildlife trade, the pet industry, the tourism and entertainment industry, or directly from the wild, where they may have been victims of road traffic accidents, dog attacks or other human caused accidents. Where feasible we try to provide the rescued animals within our care an environment as close to “nature” as possible. Our overall objective will always be to rehabilitate and release these animals back to the wild.” 

W sanktuarium  znajduje się obecnie 6 gatunków gibona, 5 gatunków makaków, lorisy, lutungi, 2 gatunki niedźwiedzi, małe dzikie koty, różne gatunki cywetów, gady, wydry i ptaki. WWT mówi: „Wszystkie zwierzęta zostały uratowane ze złych warunków, uratowane przed nielegalnym handlem dziką fauną, przemysłem zoologicznym, turystycznym i rozrywkowym lub zabrane ze środowiska naturalnego, gdzie mogły być ofiarami wypadków drogowych, ataków psów  lub inne wypadków spowodowanych przez człowieka. Tam, gdzie jest to wykonalne, staramy się zapewnić uratowanym zwierzętom pod naszą opieką środowisko możliwie najbliższe naturze. Naszym głównym celem zawsze będzie jednak rehabilitacja i wypuszczenie tych zwierząt z powrotem na wolność ”.

WWT, part 1: Elephants

This morning finds us on the beach in front of our cottage again, it is just too beautiful to stay in bed, only this time we have a company of a heron. How cool is this? And then we dash for a great breakfast before the big adventure begins. 

  

Dziś świt zastał nas znów na plaży - ciepła woda i barwy wschodu słońca są bardziej kuszące niż wygodne łóżko, ale tym razem mamy w bonusie towarzystwo czapli. Wiec znowu nie mam czasu na porządny makijaż i w efekcie w „cudownych” pomarańczowych zaciekach zjawiam się na śniadaniu. A kto „bogatemu” zabroni? Śniadanie jak zwykle pyszne, Aleenta trzyma standard :).  A po śniadaniu wyprawa, na która oboje czekaliśmy.

I spent quite some time doing my research before we decided to visit Wildlife Rescue Centre and Elephant Refuge run by WWT (Wildlife Friend Foundation). There are a lot organisations in Asia, Thailand included, that call themselves sanctuaries  or rescues but are anything but and I made my mistakes in the past. So I wanted to make sure this time that we will not unwillingly contribute to the suffering of animals. There are so many places that look very innocent at the first glance and then they let you ride elephants (we are guilty of visiting one in the past, before i knew better), or pet wild cats, like tigers or lions or swim with dolphins (I am relieved to say we are not guilty of the last two) – and you may not know about it but you are adding a brick to the animals being abused and mistreated just by visiting them. But, as I said, I did my research and to my joy I concluded that WWT is doing a good job, is cruelty free and puts a lot of effort into animals’ rehabilitation.  So off we go to spend a day with them and learn a bit more about rescued elephants and other animals. 

As soon as we arrive I can see elephants. They wonder freely on big enclosures and I grab ma camera just on time to observe (and photograph) water bath followed by sand bath. And I can tell the elephants are happy which actually makes my day. 

 

Zanim zdecydowaliśmy się odwiedzić Wildlife Rescue Center i Elephant Refuge prowadzone przez WWT (Wildlife Friend Foundation), spędziłam trochę czasu sprawdzając, czy działają oni etycznie. W Azji – i Tajlandia nie jest tu wyjątkiem - jest wiele organizacji, które nazywają siebie sanktuariami lub „rescue”, a są ich przeciwieństwem i zdarzało mi się w przeszłości popełniać błędy w ocenie. Chciałam więc upewnić się, że tym razem nie będziemy nieświadomie przyczyniać się do cierpienia zwierząt. Jest tak wiele miejsc, które na pierwszy rzut oka wyglądają bardzo niewinnie, a następnie pozwalają  odwiedzającym jeździć na słoniach (jesteśmy winni uczestniczenia w tej szkodliwej dla słoni aktywności), głaskać dzikie koty, takie jak tygrysy lub lwy, albo pływać z delfinami (z ulgą mogę powiedzieć, że tych błędów nie popełniliśmy) i odwiedzając te miejsca ludzie nie wiedząc, lub nie chcąc o tym wiedzieć, dokładają własną cegiełkę do wykorzystywania i złego traktowania zwierząt. Ale poszperałam po rożnych organizacjach pro zwierzęcych i ku mojej radości wniosek był taki, że WWT odwala kawał dobrej roboty, jest wolne od okrucieństwa i wkłada wiele wysiłku w rehabilitację zwierząt. Jedziemy zatem spędzić z nimi dzień i dowiedzieć się nieco więcej o uratowanych słoniach i innych zwierzętach.

 Pierwsze, co widzę po przyjeździe to słonie, które akurat przyszły w część wybiegu blisko recepcji. Chwytam aparat w samą porę na kąpiel wodną, ​​a następnie kąpiel w piasku.  Nie, żebym była znawcą słoni, ale od razu wydaje mi się, że te są szczęśliwe. 

This is what WWT says about their Elephant Refuge project: “The forested land around the rescue center gives our rescued elephants the chance to roam around in near natural surroundings. We have purchased large pieces of land to make these forests and grasslands their home. Our large elephant enclosures, up to 5 hectares each, with natural trees, lakes and grazing areas allow our elephants space to move around and socialise with other elephants. We run Asia’s first completely chain- free elephant sanctuary! No elephant is ever chained up, day or night.”

 

Oto, co WWT mówi o swoim projekcie Elephant Refuge: „Zalesiony teren wokół centrum ratunkowego daje naszym ocalonym słoniom możliwość wędrowania w niemalże naturalnym środowisku. Kupiliśmy duże połacie ziemi, aby te lasy i łąki stały się ich domem. Nasze duże wybiegi dla słoni, o powierzchni do 5 hektarów, z drzewami, jeziorami i pastwiskami, umożliwiają naszym słoniom swobodne poruszanie się i kontakty z innymi słoniami. Prowadzimy pierwszą w Azji całkowicie pozbawioną łańcuchów świątynię słoni! Żaden słoń nigdy nie jest przykuty łańcuchem, w dzień ani w nocy. ”

Throughout the day we are visiting  quite a few elephants and we also have a chance to give some of them a snack and a good scrub, too! We have learnt this opportunity will be no longer offered to a day visitors, as it is a job of volunteers who work here helping to run the centre, but knowing that elephants need this shower and it is actually a part of their typical routine we quite enjoy the chance to be involved. 

 

Przez cały dzień odwiedzamy sporo słoni, a także mamy szansę dać niektórym z nich przekąskę, a nawet dobry peeling! Szorowanie słonia nie będzie już dostępne dla osób tylko odwiedzających ośrodek, a jedynie dla pracujących tutaj ochotników, którzy pomagają w prowadzeniu centrum, wiec rzutem na taśmę nam się udało. Wiedząc, że słonie potrzebują tego prysznica i jest to część ich typowej rutyny, to nie ukrywam, że wzięcie w tym udziału było bardzo fajne.