Africa

Towards Wolvedans

Finally, off we go to the Wolvedans. It is about 250 km distance and we are already very late, but, surprise, surprise, the road is empty, and we can push the accelerator a bit (nothing too crazy as we do not want to change the wheels).  On the way there is also refueling and ice cream.

 

W końcu ruszamy do Wolvedans. Mamy do przebycia około 250 km i jesteśmy już bardzo spóźnieni, ale o dziwo, niespodzianka, droga jest pusta i możemy trochę przycisnąć pedał gazu (bez nadmiernych szaleństw, bo nie chcemy jednak zmieniać kół).

Po drodze jeszcze tankowanie i lody.

Martial Eagle

Meeting hundreds of oryxes was not the only treat today. We have also encountered a majestic Martial Eagle (Polemaetus bellicosus). It is the largest of the African eagles and this bird is extremely powerful, with enough power in one foot to break a man's arm. Just look how beautiful it is…

Setki oryksów nie były dziś jedyną niespodzianką. Spotkaliśmy też majestatycznego wojownika zbrojnego (Polemaetus bellicosus). Jest to największy z afrykańskich orłów, silny do tego stopnia, że jedną nogą może złamać ramię dorosłego mężczyzny. Tylko spójrzcie, jaki jest piękny…

Oryx parade

As we observe horses at the water hole, a group of oryxes marches in. They drink water, play a little and slowly start to go away but the next group is coming, and the next, and the next… It is a proper Oryx procession. They come, stay for a while, drinking and frolicking around, and then go away to make space for the next groups. We should have left for Wolwedans a good while ago, but how can we?

 

Gdy obserwujemy konie przy wodopoju, nagle wmaszerowuje grupa oryksów. Piją wodę, trochę się bawią i powoli zaczynają odchodzić, ale nadchodzi następna grupa i następna, i następna… Obserwujemy tu wielką procesję oryksów. Przychodzą, zostają chwilę, piją i brykają, młodziaki trykają się porożem, a potem odchodzą, by zrobić miejsce dla kolejnych grup. Powinniśmy już dawno być w drodze do Wolwedan, ale jak możemy stad odejść?

Farewell to Eagle's Nest

Our last morning in the Eagle’s Nest does not disappoint. The sky, typically for Namibian mornings, quickly changes from fiery oranges into pastels, mostly baby pinks and blues and we admire the beauty of this place whilst saying our farewell. The next destination is deep into the Namib desert, but first we will stop at the Garub water hole again in hope to see some desert adapted horses one more time.

 

Nasz ostatni poranek w Eagle’s Nest nie zawodzi. Niebo, typowo dla poranków w Namibii, szybko zamienia pomarańcze w pastelowe róże i błękity, a my żegnając się, podziwiamy piękno tego miejsca. Następny  nasz cel znajduje się w głębi pustyni Namib, ale najpierw zatrzymamy się ponownie przy wodopoju Garub, w nadziei, że jeszcze raz zobaczymy konie przystosowane do życia na pustyni.

Gondwana Sperrgebiet Rand Park- part 1: Morning glory

Today we visit the Gondwana Sperrgebiet Rand Park. We start at dawn, when light is still low and air chill, and as we traverse the desert plains the sunlight starts to bring out the mountain tops changing grey tones into fiery orange, before it floods the sand valleys around us.

Dziś odwiedzamy Gondwana Sperrgebiet Rand Park. Wyruszamy (razem z przewodnikiem) o  samym świcie, kiedy światło jest jeszcze bardzo nisko a powietrze chłodne, dzięki czemu możemy obejrzeć codzienny poranny spektakl, kiedy światło słoneczne zaczyna wydobywać z cienia szczyty gór, zmieniając palete szarości w ogniste pomarańcze. Niedługo później  słońce zaczyna zalewać całe pustynne równiny i temperatura szybko skacze w górę.

Five farms were amalgamated to form the private 50,000 hectare Gondwana Sperrgebiet Rand Park, part of the family run Klein Aus Vista (including Eagle’s Nest Chalets where we are staying). Just north from where we are is the Namib-Naukluft National Park with its high dunes but here the landscape is usually more reminiscent of the Nama Karoo (which spreads to the east), dominated by rugged granite boulders, dry riverbeds and panoramic gravel plains, and the Succulent Karoo.

Pięć farm zostało połączonych, aby utworzyć prywatny, zajmujący 50 000 hektarów Gondwana Sperrgebiet Rand Park, do którego należy także Klein Aus Vista (w tym Eagle’s Nest Chalets, gdzie mieszkamy). Na północ od miejsca, w którym jesteśmy, znajduje się Park Narodowy Namib-Naukluft z wysokimi wydmami, ale tutaj krajobraz zwykle bardziej przypomina obszary Nama Karoo (rozciągające się na wschód), zdominowany przez surowe granitowe głazy, suche koryta rzek i panoramiczne żwirowe równiny, jak również regiony Succulent Karoo.

After the winter rains a dazzling array of wild flowers can carpet the desert floor to bring an explosion of colours. But there were no solid rains for the last 7 years in this region, so this is one view Namibia is yet to show us one day.

W latach obfitych zimowych deszczów olśniewający dywan kwitnących sukulentów pokrywa wielkie piaskowe równiny, szokując nagłą eksplozją kolorów. Ale przez ostatnie 7 lat w tym regionie nie było porządnych opadów, więc jest to widok, który Namibia musi nam jeszcze kiedyś pokazać.

Korhans karoo are everywhere around us. If you want to know more about these birds, there is my short note about them https://www.qpixels.com/travel-blog/2021/2/from-the-fish-river-canyon-to-the-eagles-nest-chalets. We also spot namaqua sandgrouse. Males have orangish throats and heads, females  are specked brown all over. Fun fact: For two months after hatching, the chicks drink water from the soaked feathers on the male's abdomen. And finally, on a tree far away we can spot the greater kestrel (Falco rupicoloides).

 

Wszędzie wokół nas panosza się dropie. Jeśli ktoś nie pamięta co to za ptaki, krótka notka o nich znajduje się tutaj https://www.qpixels.com/travel-blog/2021/2/from-the-fish-river-canyon-to-the-eagles-nest-chalets. Zauważamy także stepówkę namibijska. Na zdjęciu zobaczycie samce upierzone piaskowo z kreskowaniem ale z charakterystycznym pomarańczowawym podgardlem i głową, podczas gdy samice sa bardziej jednorodne.  Ciekawostka: Pisklęta przez dwa miesiące od wyklucia piją wodę z nasączonych piór na brzuchu samca. Wreszcie, na drzewie w oddali dostrzegamy takze pustułkę stepową (Falco rupicoloides).

Deep into the reserve we stop at the top of the ridge for a lovely al-fresco breakfast, boiling water for tea and coffee on the fire made from dead elements of succulent plants. It is the life at its best if you ask us….

 

W głębi rezerwatu zatrzymujemy się na szczycie jednego z grzbietów, aby zjeść śniadanie. Przewodnik szybko rozstawia dwa stoły i zapełnia je jedzeniem, podczas gdy woda na herbatę i kawę gotuje się na ognisku z uschniętych gałązek sukulentów. Nasza „jadalnia” rozciąga się w każdą stronę po sam horyzont, to się nazywa królewskie życie ;)