leisure

Banksy Limitless - additions

The final section of the exhibition was the Underground Immersive Experience. One highlight was a pair of Puma trainers displayed in a glass case, specially designed for Banksy’s Turf War exhibition. There was also a reconstruction of the Grim Reaper riding a Dodgem, inspired by the infamous Dismaland event. Through a door marked Atelier, we entered a small room. Inside, a figure sat at a desk, cutting out stencils, while a semi-transparent screen between this figure and us displayed some moving pictures. The projection told a story about Banksy and included some of his most famous quotes. To be honest, this section was less impressive than the others and only took a few minutes to explore.

 

Ostatnia część wystawy to Underground Immersive Experience. Jednym z głównych punktów były tu buty Puma wystawione w szklanej gablocie, specjalnie zaprojektowane na potrzeby wystawy Banksy’ego Turf War. Znajdowała się tu także rekonstrukcja Śmierci jeżdżącej na Dodgemie, inspirowana słynnym wydarzeniem Dismaland. Przez drzwi oznaczone jako Atelier weszliśmy do małego pokoju. W środku przy biurku siedziała postać, wycinająca szablony, podczas gdy umieszczony pomiędzy nią a nami półprzezroczysty ekran wyświetlał ruchome obrazy. Projekcja opowiadała historię Banksy’ego i zawierała niektóre z jego najsłynniejszych cytatów. Szczerze mówiąc, ta część była mniej imponująca niż pozostałe i zajęła nam tylko kilka minut.

The spray-painting experience was also included with our tickets. We each received a t-shirt in our chosen size and had the chance to create our own stencil-style design inspired by Banksy. We did this activity first, then left our creations to dry before taking them home as a unique memento of the exhibition.

W cenę biletu wliczone było również doświadczenie malowania sprayem. Każdy z nas otrzymało koszulkę i wybrany przez siebie szablon inspirowany Banksym. Zajęliśmy się tym na samym początku, a następnie zostawiliśmy nasze prace do wyschnięcia, aby móc zabrać je do domu jako nietypową pamiątkę z wystawy.

Choco Museum

After the visit to the Museo Histórico Regional, we stepped into the Choco Museum, tucked inside a colonial building just off Regocijo Square. It’s less like a typical museum and more like a cozy, aromatic café crossed with a small chocolate lab. You can see some displays about cacao cultivation and chocolate-making, but the real magic happens in the tasting.

Po wizycie w Museo Histórico Regional zajrzeliśmy do Choco Museum, mieszczącego się w kolonialnym budynku tuż przy placu Regocijo, ale z drugiej strony. To miejsce przypomina bardziej przytulną, aromatyczną kawiarnię skrzyżowaną z małym laboratorium czekolady niż typowe muzeum. Można tu zobaczyć kilka ekspozycji o uprawie kakao i produkcji czekolady, ale prawdziwa magia zaczyna się przy degustacji.

Naturally, we sat down to try a few things. I ordered a classic Peruvian empanada de pollo, a chicken-filled pastry, simple but satisfying.

Oczywiście usiedliśmy, żeby coś spróbować. Na początek zamówiłam klasyczną peruwiańską empanadę de pollo, czyli pasztecik z kurczakiem - proste, ale bardzo satysfakcjonujące jedzonko.

Then came THE hot chocolate. They bring it to you deconstructed. You’re given a jug of hot milk, a small bowl of thick chocolate sauce (as dense and glossy as honey), and a selection of spices. You stir the sauce into the milk yourself, adjusting the strength, then season it to your liking.

We tried two mixes. One was honey and chilli. The sweetness hit first, but the chilli crept in after, warm and slow. The other was cinnamon and cloves, which gave the drink a deeper, spiced taste. I’m ruined for normal hot chocolate from now on. And do we skip the cheesecake? No, we do not.

 

A potem nadeszła chwila na gorącą czekoladę. Tutaj serwują ją w odrobinę nietypowy sposób - składniki podawane są osobno i trzeba sobie samemu połączyć i wymieszać. Dostajesz dzbanek gorącego mleka, małą miseczkę gęstego sosu czekoladowego (mniej więcej o konsystencji miodu) oraz zestaw przypraw. Mieszasz wszystko według własnego uznania, regulując intensywność smaku

Wypróbowaliśmy dwie kombinacje. Pierwsza to miód z chili - na początku jest słodko, a potem chili powoli rozgrzewa. Druga to cynamon i goździki, które nadały czekoladzie głębszy, korzenny aromat. Po czymś takim zwykła gorąca czekolada już chyba nie zrobi na mnie wrażenia.

Ale czy pomijamy sernik? Oczywiście, że nie.

We chatted over delicious chocolate and didn’t even notice when it became dark outside. Time to go back for dinner. But… we’ll be back here!

 

Rozmawialiśmy przy pysznej czekoladzie i nawet nie zauważyliśmy, kiedy zrobiło się ciemno. Czas wracać na kolację. Ale… na pewno tu jeszcze wrócimy!

Orchid festival 2025

The Orchid Festival at Kew Gardens is back, and this year's theme is Peru! Talk about perfect timing - we're actually heading to Peru in March!

Tegorocznym tematem Festiwalu Orchidei w Kew Gardens jest Peru! O wilku mowa. W Marcu jakby nie było jedziemy na naszą pierwsza wyprawę do Peru.

As we were making our way to the conservatory, we bumped into a wild fox! It was clearly hungry and with a bit of a limp. The day was freezing, too. Luckily, I happened to have some cat food in my bag (I usually do), and the fox was incredibly pleased to get it. And that made us happy.

Po drodze do szklarni przydarzyło nam się spotkanie z liskiem. Lis wyraźnie głodny i trochę utykał, a dzień był wyjątkowo zimny. Na szczęście miałam w torebce saszetkę kociej karmy (od wyjazdu do Maroko zrobił mi się taki zwyczaj). Lis był bardzo zadowolony, że ją dostał. A my jeszcze bardziej.

Walking into the glasshouse, we’re immediately greeted by an alpaca covered in orchids.

Wchodząc do szklarni, od razu wita nas alpaka pokryta orchideami.

Then, the Peruvian landscape comes to life in floral form. The central pond is transformed into a scene reminiscent of Lake Titicaca, one of Peru’s national symbols. The flowers spill out, showcasing the country’s rich biodiversity. In the next pond, we find floral flamingos standing proudly against a backdrop of Machu Picchu – another iconic image.

Dalej peruwiański krajobraz odzwierciedlony jest w kwiatowych instalacjach. Centralny staw przekształca się w scenę przypominającą jezioro Titicaca, jeden z peruwiańskich symboli narodowych. Kwiaty wylewają się tu z każdego kąta, prezentując bogatą bioróżnorodność kraju. W kolejnym stawie kwiatowe flamingi stoją dumnie na tle Machu Picchu.

The next part of the exhibition has a form of an aviary with installations representing various birds to celebrate Peru's diverse bird populations.  There are also various butterflies and other insects.

Kolejna część wystawy ma formę woliery z instalacjami przedstawiającymi różne gatunki ptaków, symbol zróżnicowanej populacji ptaków w Peru. Na wystawie zobaczyć można również różne motyle i inne owady.

It was also nice to wander under a “night sky”, decorated with Allium flower heads recycled from Kew's outdoor gardens.

Miło było także powłóczyć się pod „nocnym niebem”, udekorowanym główkami kwiatów Allium uzbieranych w ogrodach Kew.

After browsing a souvenir shop where we ended up with unreasonable amount of locally made chocolate, we continued our walk and came across cute spectacled bears hiding among the flowers and close to the waterfall.

Po wizycie w sklepie z pamiątkami, z którego wyszliśmy z idiotyczną ilością lokalnie produkowanej czekolady, natknęliśmy się na urocze niedźwiedzie andyjskie ukrywające się wśród kwiatów i nad wodospadem.

Peru's got it all, from stunning beaches and lush rainforests to dramatic deserts and towering mountains. It's also home to an incredible 3,000+ species of orchids, plus a ton of other amazing wildlife. The festival does a fantastic job of capturing that beauty and biodiversity in the Princess of Wales Conservatory.

Peru ma wszystko, od pięknych plaż i bujnych lasów deszczowych po dramatyczne pustynie i wznoszące się wysoko góry. Jest także domem dla ponad 3000 gatunków orchidei. Festiwal odbywający się całkowicie na terenie szklarni Princess of Wales pokazuje piękno i bioróżnorodności tego kraju.

Batman unmasked Part1

I am not sure if I am a big fan of the Caped Crusader, but Marcin probably is. Still, it is me who discovered the Covent Garden Batman Unmasked exhibition and insisted we had to go (just before they closed it, btw, but better late than never). This show allows visitors to step into the world of Gotham City, where they are treated to a series of themed rooms filled with original props, costumes, and vehicles from the Batman films (1989-2022).

 

Trudno powiedzieć, czy ja jestem na pewno fanem faceta w czarnym lateksie z peleryną, ale Marcin prawdopodobnie już tak. Mimo wszystko to ja odkryłam wystawę w Covent Garden zatytułowaną Batman Unmasked i uparlam się kupi bilety (tuż przed zamknięciem wystawy nawiasem mówiąc, lepiej późno niż wcale). Ta wystawa pozwala odwiedzającym wejść do miasta Gotham i przejść przez serie tematycznych pokoi wypełnionych oryginalnymi rekwizytami, kostiumami i pojazdami z filmów o Batmanie (1989-2022).

Located at 45 Wellington Street, the iconic yellow and black signage would be hard to miss.  

Charakterystyczny żółto-czarny szyld pod adresem 45 Wellington Street byłby trudny do nie zauważenia.

Our adventure began in the Wayne Manor library, where we had to endure a brief health and safety talk (in short, do not be touchy-touchy but (photo) shoot to your heart’s delight.). Then the Bat Phone rang, and the guide answered it as though he was chatting with Jim Gordon, and Marcin was asked to sort out the puzzle to open the secret bookcase. Which is exactly what he did (see the video clip).

With a flourish, the bookcase swung open, and we were ushered through a smoky passageway into the heart of the Batcave, where we stumbled upon Bruce Wayne's computer console, before we were drawn to the motorbike used by Batman in the latest movie, starring Robert Pattinson. The Bat-bike, lit in eerie blue light among the rocky walls and various blueprints of the Batcave was beautifully presented up on a stand so that we could walk all the way around, taking in the fine details. Ah, there was also a chance to strike a pose on the illuminated Batman symbol.

 

Nasza przygoda rozpoczęła się w bibliotece domu Waynów, gdzie musieliśmy poznać regulamin wystawy (podsumowując: żadnych macanek ale można filmować i robić zdjęcia do woli). Następnie zadzwonił Bat-telefon, i nasz przewodnik zaczął rozmawiać z Jimem Gordonem, w efekcie czego Marcin został poproszony o rozwiązanie zagadki, jak otworzyć sekretne przejście przez bibliotekę. I Marcin dokładnie to zrobił (zobacz klip wideo).

Przeszliśmy zatem przez zadymiony korytarz prosto do serca Bat-jaskini, gdzie natknęliśmy się najpierw na konsolę komputerową Bruce'a Wayne'a, zanim naszą uwagę przyciągnął motocykl używany przez Batmana w najnowszym filmie z Robertem Pattinsonem w roli głównej. Bat-motocykl, oświetlony przydymionym niebieskim światłem, był pięknie zaprezentowany na tle kamiennych ścian i blueprintów rozwieszonych dookoła i można było go obejść, podziwiając detale z każdej strony. A, i jeszcze można było zapozować na tle podświetlonego symbolu Batmana.

Next, we entered the Batman Heroes room, where we were treated to a display of Batman's famous masks worn by actors such as Michael Keaton, Val Kilmer, George Clooney, Christian Bale, Ben Affleck, and Robert Pattinson. The room also showcased full costumes from Keaton, Bale, and Pattinson's stints as Batman, as well as a cabinet of Batman's utility belts and various gadgets.

 

Następnie weszliśmy do galerii “ Batman Heroes”, gdzie mogliśmy zobaczyć słynne maski Batmana noszone przez aktorów takich, jak Michael Keaton, Val Kilmer, George Clooney, Christian Bale, Ben Affleck i Robert Pattinson. W tym pomieszczeniu można było również zobaczyć pełne kostiumy Batmana granego przez Keatona, Bale’a i Pattinsona, a także gabloty z pasami narzędziowymi Batmana i różnymi innymi gadżetami.

From there, when allowed by a digital timer, we ventured into the Joker's room. As we entered, the atmosphere shifted from heroic to foreboding. At first, all we could see was just a single hospital-style bed and a small nightstand in an empty, whitish room. Then the sinister riddles from the Joker could be heard, and suddenly the walls were filled with scribbles revealed only by blacklight.

Stamtąd, gdy tylko pozwolił nam na to cyfrowy timer, przeszliśmy do pokoju Jokera. Gdy weszliśmy, atmosfera od razu zmieniła się z heroicznej na złowieszczą. Na początku mogliśmy zobaczyć tylko pojedyncze szpitalne łóżko i małą szafkę nocną w pustym, białym pokoju. Potem usłyszeliśmy złowrogi monolog Jokera i nagle ściany wypełniły się graffiti widocznymi jedynie w świetle ultrafioletowym.

Our next stop was the Arkham Maze, a disorienting space filled with mirrors and flashing fluorescent lights. After navigating through the maze, we (completely unsuccessfully) tried to dodge beams of laser lights, only to finally fumble through some colourful tendrils of ivy covered in fluorescent paints that glowed in the black light.

Następnym przystankiem był Labirynt Arkham, dezorientująca przestrzeń wypełniona lustrami i migającymi fluorescencyjnymi światłami. Po przejściu przez labirynt próbowaliśmy (całkowicie bezskutecznie) pokonać wąski korytarz unikając wiązek światła laserowego, by w końcu przedzierać się przez kolorowe liany bluszczu pomalowane fluorescencyjnymi farbami, które świeciły surrealistycznie w czarnym świetle.

Afternoon tea and Christmas market

Afternoon tea at Blenheim was not bad but also not awesome and definitely not quite worth the price tag.  Do we regret having it? Probably not. Maybe just a little bit, knowing that the surrounding area was filled with tempting street food options Will we repeat it? Nope. But it was a part of the experience, and it did add a unique touch to our visit.

„Popołudniowa herbata” w Blenheim, (afternoon tea to w UK popołudniowy posiłek, składajacy się z kanapek lub innych przekąsek, deserów i herbaty lub kawy), nie była zła, ale też nie była niesamowita i zdecydowanie nie była warta swojej ceny. Czy żałujemy, że ją zamówiliśmy? Raczej nie. Może odrobinę, wiedząc, że okolica była pełna bud sprzedających street food. Czy zamówimy w kolejnych latach? Nie sądzę. Ale była to część doświadczenia w tym roku i nie ma co rwać włosów z głowy.

And then, until it was dark enough to go for the light trail, we wandered around the Christmas market, drinking mould wine and fortified chocolate (with just a splash of Baileys), and I treated myself to a new pair of earrings.

A potem, zanim zrobiło się na tyle ciemno, żeby pójść na ścieżki światła, łaziliśmy sobie po jarmarku bożonarodzeniowym, popijając grzańca i gorącą czekoladę wzmocnioną odrobiną Baileysa, a ja sprawiłam sobie też nową parę kolczyków.